Mija właśnie 22 rocznica śmierci jednego z
czołowych powojennych polskich konstruktorów
szybowcowych, mgr inż. Władysława Nowakowskiego.
Urodził się 23 kwietnia 1916 r. na Podkarpaciu.
Studia rozpoczął w 1934 roku na kierunku lotniczym
Politechniki Lwowskiej.
Wybitne zdolności intelektualne oraz zamożna
rodzina z której pochodził pozwoliły mu na ukończenie
studiów już w 1939 r, co wraz z odbytymi praktykami
zagranicznymi stanowiło duże osobiste osiągnięcie
W. Nowakowskiego. W czasie II wojny pracował
jako konstruktor w Zakładach Szybowcowych we
Lwowie. Praktyka ta miała duże znaczenie dla jego
późniejszej kariery zawodowej.
Po wojnie, mieszkając w Krakowie rozpoczął wykłady na
Kierunku Lotniczym w tamtejszej A.G.H. W rok później,
została mu zaproponowana współpraca z Instytutem
Szybownictwa - przez ówczesnego szefa I.S. inz. Rudolfa
Weigla. Tam podejmuje prace jako konstruktor.
Młody i ambitny zespół inżynierów - konstruktorów
(R. Matz, M. Gracz, M. Wasilewski, F. Kotowski,
P. Mynarski, T. Kostia, I. Kaniewska i
techn. konstr. J. Niespał
przyczynili
się do rozwoju pierwszych po II wojnie polskich
szybowców i rozwoju sportu szybowcowego.
Władysław Nowakowski dał się poznać jako konstruktor
wybitny i wszechstronny. Zarówno w zakresie koncepcji,
jak aerodynamiki, obliczeń i osiągów. Czynniki te miały
duże znaczenie w dalszej karierze zawodowej
W. Nowakowskiego, który już w 1948 r. zostaje
kierownikiem SZD- taką nazwę
(Szybowcowe Zakłady Doświadczalne) przyjmuje
dotychczasowy Instytut Szybownictwa.
Na tym stanowisku pracował nieprzerwanie
prawie do ostatnich lat swego życia. Na specjalną
uwagę zasługuje działalność W. Nowakowskiego
jako wykładowcy i nauczyciela. Mieszkając przez parę lat
w Krakowie przez dłuższy okres czasu łączył pracę
konstruktora z funkcją wykładowcy na Wydziale Lotniczym
AGH w Krakowie. Przez 3 dni wykłada w Krakowie,
3 następne pracuje w Bielsku, wynajmując mieszkanie
w pobliżu lotniska w Aleksandrowicach. Z powodu braku
kadr w średnim personeku technicznym był
inicjatorem powołania Liceum Lotniczego w Bielsku
Białej, prowadząc tam zajęcia z Bialską młodzieżą. Miał
duży dar pedagogiczny (n.b. jego ojciec też był nauczycielem)
co pozwalało mu na osiągnięcie sukcesów też i w tej dziedzinie
swych zawodowych zainteresowań. Dar klarowności
przedkładanych tez i logiczna argumentacja znalazła też
swój wyraz w licznych publikacjach książkowych, których
był autorem. W zakresie konstrukcji ineresował się
szczególnie bezogonowcami, będąc współkonstruktorem
"Nietoperza" i popierając nastepną konstrukcję, jaką
był "Wampir".
Do mało znanych epizodów z życia W. Nowakowskiego
należy zaliczyć "próbę" nauki pilotażu. Ponieważ z grona
konstruktorów jedynie W. Nowakowski i J. Niespał
nie byli pilotami za namową kolegów postanowiono
przeszkolić "tych nielatających". Po kilku "szurach"
na poniemieckim szkolnym szybowcu SG-38 na
lotnisku w Aleksandrowicach W. Nowakowski
odrzekł, iż "pilotowanie to nie jest to, co
pasjonuje go najbardziej".
A było to o tyle ciekawe, że jedną ze swych książek
W. Nowakowski poświęcił aerodynamice
i mechanice lotu, a także napisał podręcznik pilotażu
szybowcowego. Książki te były (i są!) cenione z powodu
prostego języka, jasnych sformułowań i swej przystępności.
Pracując jako szef SZD często odwiedzał biuro
konstrukcyjne i swymi trafnymi uwagami przyczyniał się
do sukcesów konstrukcyjnych szybowców
powstających w SZD.
Ostatnią jego pracą konstrukcyjną był szybowiec
SZD 22 "Mucha Standard", projektowany specjalnie na
Mistrzostwa Świata w Lesznie w roku 1958
(Zwyciężył na niej Adam Witek).
W przeciwieństwie do innych konstruktorów SZD
aktywnie uprawiających sport czy choćby piesze
wędrówki po okolicznych górach W. Nowakowski
raczej stronił od takich zajęć. Raz za namową kolegów
wybrał się w stosunkwo łatwą trasę w okoliczne góry,
jednakże źle się poczuł i postanowił wrócić
z powrotem. Nikt wtenczas (I połowa lat 50-tych)
nie przypuszczał, iż ten "brak kondycji" może być
zwiastunem początków poważnej choroby.
Kierując przez 29 lat SZD nie mógł ustrzec się przed
błędami. Gdy w ministerstwie zsiadł M. Gronek (pracujący
poprzednio w PZL Mielec) nakazał W. Nowakowskiemu
utworzenie w SZD struktur na wzór tych z Mielca. Powstały
stanowiska Głównego Technologa, Gł. Metalurga (!) itp.
Stan ten spowodował dwie niekorzystne implikacje.
Po pierwsze nadmiernie wzrosła biurokracja i bardzo
wzrosły koszty działalnosci SZD. Po drugie- co
gorsze- na stanowiska urzędnicze mianował zdolnych
konstruktorów, odciągając ich od prac konstrukcyjnych.
Zintegrowane początkowo grono
konstruktorów zostało podzielone, co nie pozwalało
na atmosferę twórczej pracy i merytorycznych sporów
czy dyskusji. Zdarzało się też, iż konsultując
z konstruktorem określone rozwiązanie konstrukcyjne
ręcznie nanosił autorowi swe modyfikacje - zwykle
słuszne - jednakże często robił to na gotowym rysunku - co
przysparzało dodatkowej pracy i nie było
właściwie spostrzegane. Tym niemniej poprzez
uczestnictwo w konstrukcjach i wszechstronne
obycie w różnych dziedzinach stwarzało
atmosferę szacunku dla wiedzy W. Nowakowskiego i
pośrednio przyczyniało się do jakości
projektowanych szybowców.
Był też znany z powodu innej osobliwości.
Niezależnie od wieku osób którymi kierował miał
zwyczaj zwracania się do podwładnych zawsze po
imieniu, lub tez w formach "zdrobniałych", -
przez co został tak trwale zapamiętany
przez tych, z którymi pracował i których był szefem.
Pomimo opieki swej córki (lekarza) choroba
W. Nowakowskiego czyniła powolne, acz stałe
postępy. Zmarł 26 kwietnia 1980 roku,
w kilka dni po swych 64 urodzinach. Na pogrzeb
przybyli konstruktorzy i pracownicy
znający mgr. inz. Władysława Nowakowskiego
od początkowych okresów jego pracy.
Jest pochowany w Bielsku Białej.
Tomek Ogieniewski
|